Witamy was gorąco w ten dość chłodny wieczór! Jak wam wszystkim pewnie wiadomo – Brexit zbliża się dużymi krokami! Na stronie rządowej już są pierwsze informacje oraz, uwaga, uwaga, odliczanie do Brexitu! Po wpisaniu w […]

Witamy was gorąco w ten dość chłodny wieczór! Jak wam wszystkim pewnie wiadomo – Brexit zbliża się dużymi krokami! Na stronie rządowej już są pierwsze informacje oraz, uwaga, uwaga, odliczanie do Brexitu! Po wpisaniu w […]
Uniwersytety Brytyjskie posiadają bardzo dużą ilość tak zwanych societies, czyli grup, w których można rozwijać swoje zainteresowania z innymi studentami poza wykładami, jest to coś organizowane w stu procentach przez studentów. W societies można zajmować różnorakie stanowiska, od najzwyczajniejszego przynależnictwa do dyrektora. Societies organizują własne spotkania, eventy, przeprowadzają marketing swoejgo society, aby zachęcić innych do dołączenia, udają się na wycieczki, zwiedzania, czy imprezy.
agubienie w tak nowym otoczeniu nie trwa zbyt długo, a nie ma nic bardziej ekscytującego jak rearanżacja swojej nowej przestrzeni czy poszukiwania nowej patelni ze znajomymi. Po zaledwie roku spędzonym na studiach z dwóch walizek zrobiły mi się dwie walizki i dziesięć dużych kartonów gotowych do wyprowadzki ze student halls do pierwszego wynajmowanego domu… Już nawet nie chcę myśleć o tym ile rzeczy miałam do przeniesienia z tego domu po ukończeniu licencjatu. Ciekawe ile kartonów mi dojdzie po skończeniu magisterium…
Poszukiwania pracy w UK szczególnie w aktualnym klimacie może wydawać się trochę dołujące, jednak nie zrażajmy się! Praca po jakimś czasie, bądź wysłaniu kilku CV zdaje się przychodzić do nas sama!
Studia w Anglii rozpoczęłam w 2016 roku i był to jeden z największych skoków w nieznane, które kiedykolwiek zrobiłam. O życiu w Anglii nie wiedziałam zbytnio nic, prócz tego, co widziałam na filmach i serialach. Czy mnie to przerażało – trochę, ale uwierzcie mi – nie ma się czego bać. Aktualnie jestem tu już od czterech lat, do Polski może kiedyś wrócę, ale najpierw chcę tutaj osiągnąć wystarczający poziom edukacji, aby móc zacząć budować swoją karierę na przyszłość.
Ponad miesiąc temu wyszliśmy wszyscy z domów, 4go Lipca wróciłam do pracy a kilka dni temu postanowiłam, że to jednak nie to i nie wracam do pracy, bo po co się męczyć w miejscu pracy, […]
Przyjechałam tu kompletnie w ciemno i wszelkie trudności musiałam rozwiązywać sama dzięki czemu jestem w stanie pomóc, poradzić, opowiedzieć, więc jeśli są konkretne pytania, na które chcielibyście uzyskać odpowiedzi – piszcie! Prócz pisania artykułów czysto instruktażowych (podanie na studia, aplikacja o konto w banku, stworzenie CV, karty telefoniczne i tym podobne) będę wrzucać artykuły o moim doświadczeniu życia w jUKej – od słownika pongielskiego po podróże, przepisy i codzienne przeżycia.
20go Marca 2020 moje życie zostało zostawione na pauzie. Pracuję w pubie, który wraz z innymi restauracjami, barami, klubami i pubami został zamknięty, zabroniono zgromadzeń publicznych oraz spotkań w dużych grupach. Kilka dni po tym został ogłoszony wielki Brytyjski lockdown i wszyscy oszaleli. W sklepach brakowało tlenu, każdy zabrał się za nowe hobby – bieganie, jeżdżenie na rowerze, zakup trzech psów, cokolwiek co pozwoli być wymówką wyjścia z domu.
Łatwo gubię się w swoim istnieniu, dużo rzeczy mnie przeraża, ale nie boję się wyzwań. Miałam kilka rozmów o pracę jako marketer, boję się, że nie sprostam wymaganiom, dostaję oferty, które odrzucam, zostaję odrzucana, akceptowana, mam nie wystarczająco doświadczenia, mam doświadczenie, które nie jest dokładnie takie jakie potrzebuje dana pozycja mimo tego, że wydaję się być kandydatem idealnym. Boję się, że nigdy nie będę w pełni usatysfakcjonowana. Boję się, że zawsze będę zawiedziona samą sobą. Dlatego ciągle biegnę.
Here we are – 2020 has not treated us that well since the beginning and there is not much we can do about it apart from listening to all the guidelines, do’s and do not’s. I work with people and as much as I complain about the society and how people work and do stuff I do miss the times where I could have pointless little conversations with whoever would come in for a pint or two to the bar where I work.